Rozgrzewka językowa

Każdy aktor czy wokalista wie, jak ważne są ćwiczenia dykcyjne. Chcemy przecież, żeby publiczność zrozumiała, co mamy do powiedzenia. Zacznijmy od rozgrzewki aparatu mowy.

  1. Wypychamy powietrzem raz prawy, raz lewy policzek.
  2. Układamy usta tak, jak byśmy chcieli powiedzieć głoskę „u”, a następnie szeroko się uśmiechamy. Powtarzamy kilkakrotnie.
  3. A teraz powtarzamy mówiąc na zmianę „smile” [czytaj: smajl], czyli po angielsku „uśmiech”, szeroko rozciągając usta i „dzióbek” robiąc jak najwęższy dzióbek: smile-dzióbek-smile-dzióbek-smile-dzióbek… Najpierw powoli, potem coraz szybciej.
  4. A teraz przesyłamy całuski najszybciej jak się da.
  5. Parskamy jak konik.
  6. A potrafisz naśladować stukot końskich kopyt? Zacznij od stępa – konik jedzie powoli. Następnie przyspieszaj i przyspieszaj, i przyspieszaj… Jak już szybciej się nie da, znowu parsknij, jak zmęczony biegiem koń. Buzia wtedy również odpoczywa.
  7. Na koniec przeciągnij się i ziewnij kilka razy. Szeroko – nikt nie patrzy. 😉

Poniżej zdjęcie zrobione w jakimś teatrze, gdzieś w Polsce. Wygląda na to, że tamtejsi aktorzy kolekcjonowali łamańce językowe i w wolnych chwilach ćwiczyli dykcję. Spróbuj przeczytać przyczepione na drzwiach szafy hasła.

Które jest Twoim ulubionym?
Jeśli znasz jakieś łamańce językowe, możesz podzielić się nimi w komentarzu.

Więcej ćwiczeń językowych znajdziesz w zakładce „Lubię słowa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *